Panny marudzące...

grudnia 12, 2018

Kiedy obserwuję środowisko znajomych panien czy żon mam wrażenie, że chcą by ich przyszły/obecny mąż był Bogiem. Zapominają, że małżeństwo to ciągła praca... w pierwszej kolejności (uwaga) NAD SOBĄ.


Gary L. Thomas - "Cenniejsza niż perły", str. 87

Ciągle słyszę o frustracjach i oczekiwaniach wobec panów, a zbyt mało SZCZEREGO podziwu. Rzadko słyszę czy widzę by wykorzystywały czas swojego panieństwa na prawdziwe kształtowanie kobiecości. 



Kiedy słyszę ich ciągłe pytania Kiedy będę mieć męża...? w mojej głowie pojawia się obraz znudzonej księżniczki, czekającej na księcia w zamkowej wieży, która z czasem coraz bardziej się marszczy od grymasu na twarzy.

Kiedy pytam - Co słychać? Dostaję zdawkowe Wiesz jak jest... (Aż odechciewa się gadać!) Widzę jak ucieka im życie "na czekaniu"..., a swoją postawą i desperacją odstraszają wielu wartościowych mężczyzn. Bo z poszukiwania kandydata na męża uczyniły sobie główny cel i sens swojego życia...


Kobieto, mężczyzna nie szuka wieszaka... (przepraszam za określenie), ale mam wrażenie że tak właśnie jest... że jakbyś mogła to zadusiłabyś tego mężczyznę na śmierć... Nie bądź pijawką, bo to pasożyt! Mężczyźni na co dzień mają już wystarczająco dużo zmagań, nie bądź dla nich dodatkowym utrapieniem. Kobieta ma być pomocą mężczyzny, a nie kulą u nogi...


Gary L. Thomas - "Cenniejsza niż perły", str. 81

Nie raz słyszę jak się przekrzykują ile to już nowenn i innych pompejanek w intencji przyszłego męża zmówiły i że ciągle nic... O ile każda jest cenna to przecież nie o TAKĄ modlitwę chodzi... Szukając męża tak naprawdę gubią gdzieś same siebie. A to MY mamy najpierw popracować nad sobą, nad poczuciem swojej własnej wartości... 

Żaden mężczyzna nie wypełni naszych tęsknot i braków w 100%, bo to może tylko Bóg. Nie szukajmy, a dajmy się znaleźć. Nie siedźmy bezczynnie w domu, a zajmijmy się życiem tak, by nabrało barw. Tak wiele jest do zrobienia i tak wiele własnych darów można rozdać. Pamiętasz przypowieść o talentach...?

Gary L. Thomas - "Cenniejsza niż perły", str. 85

Wystarczyłoby popracować nad samą sobą (fizycznie i mentalnie), znaleźć sobie pożyteczne/ciekawe zajęcie/hobby (które przykładowo można potem wykorzystać w małżeństwie jako pewną umiejętność) i włączyć wdzięczność za to co się ma tu i teraz, a życie od razu było by piękniejsze :) 


Kształtujmy się w kobiecości już teraz, aby w przyszłości być atrakcyjnymi i wspierającymi żonami dla naszych współmałżonków!

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Jako mężczyzna chciałbym żeby te marudzące panny zaczęły czytać przynajmniej tyle książek co autorka bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą, było by miło. Niestety, jest jak każdy widzi :)

    OdpowiedzUsuń

A Ty co o tym myślisz? :-)

Czytam