O wolontariacie


"Parę" słów ode mnie... 

Wolontariat to jedna z moich pasji. Nauczył mnie szacunku do życia i do drugiego człowieka, oswoił z ciałem ludzkim, jego nietrwałością, kruchością i śmiercią. Poukładał hierarchię wartości. To doświadczenie wyniosłam szczególnie z pracy w hospicjum i domu starców. I jest dla mnie BARDZO CENNE. Ważna lekcja życia. Tak samo jak bycie siostrą chorego brata, bliską obserwatorką i świadkiem jego codzienności.


A śmierć? 
Wszystkich nas czeka, prędzej czy później. Przed nią nie uciekniesz. Nie możesz być pewny, że dożyjesz starości czy nawet jutra. Nie zakładaj że będziesz wiecznie młody, jędrny, sprawny i zdrowy. Bo nie będziesz. Wszystko przemija. Zaakceptuj ten fakt. Więc ważnych spraw nie odkładaj na później, bo możesz nie zdążyć. Żyj tak abyś nie żałował. 
Piękne jest to, że każdy z nas jest inny, ma inne zainteresowania i pasje. Ta różnorodność. Wyobrażasz sobie że wszyscy jesteśmy tacy sami? To byłoby strasznie nudne. I to jest ciekawe, w ogóle człowiek jako istota. W pasji można zostawić kawałek siebie, a w swoim dziele kawałek duszy. 

Więc co się w życiu liczy najbardziej? 
Relacje i miłość do drugiego człowieka. Nie pieniądze. Choć niektórzy zaliczają je do kategorii szczęścia. Ale to tylko dodatek do (prze)życia. Należy doceniać każdą chwilę i przebaczać. Bo wszyscy popełniamy błędy. Mamy prawo się mylić. Szczególnie kiedy dotyczy to czegoś nowego. Każdy dzień to nowa szansa i to od nas zależy czy ją wykorzystamy... wybory, decyzje. Budowanie relacji z innymi ludźmi, najbliższymi, przyjaciółmi, ludźmi z pracy ma dużą wartość. Nie traćmy czasu na błahostki, mądrze wykorzystujmy każdy dzień życia.

Kochajmy, wybaczajmy, przepraszajmy, nie rozpamiętujmy, dziękujmy, śmiejmy się, cieszmy chwilą i dobrymi wspomnieniami. Śp. Jan Paweł II mawiał "Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne... Tylko dziś jest twoje."

A mnie? Jeśli skończy się mój czas to chciałabym aby zapamiętano właśnie jako tą uśmiechniętą i kojarzyli z tą co rozsiewała miłość wokoło...

Z podopieczną p. Ritą w niemieckim domu starców / sierpień 2015


Szlachetna Paczka / styczeń 2016

Kiedyś czytając książkę Sycharu natknęłam się na taki fragment ks. Pawlukiewicza:
Kiedy przeżywamy kryzys, oczywiście chcemy z niego wyjść, bo to boli. Człowiek czuje się paskudnie, ma tak zwanego "doła". Ale uważajcie, bo kryzysy są po to, aby je przeżyć do końca. [...] Kiedy pociąg jedzie w tunelu, to się z niego nie wysiada. Pociąg musi przejechać przez tunel, człowiek musi nieraz przejechać przez trudną sytuację, przez kryzys. Kryzys da się znieczulić, ale on może nam coś powiedzieć o najgłębszych pragnieniach serca. [...] Jak chcesz zobaczyć, czy masz dużo fusów czy herbaty na dnie, to zamieszasz. Jak się miesza w garnku, to gęste idzie do góry i żebyśmy zobaczyli, czego my naprawdę chcemy. 
ŚDM, Kraków / lipiec 2016

Czytam