"Jaką żoną jestem?" Refleksji książkowej cz. 1

listopada 13, 2015

Jaką żoną jestem? Lindy Dillow to książka napisana przez żonę, matkę i obecnie już babcię. Linda razem z mężem mieszkają w Kolorado, USA. Mają 4 dzieci i 10 wnucząt. 
Książki tej autorki już jakiś czas temu mnie bardzo zaciekawiły, a przypadkiem dowiedziałam się o akcji u Makulki "Uwolnij książkę" i tak oto na 3 tyg. użyczyła mi swojego egzemplarza.


Jaką żoną jestem?

No właśnie? 
Sobie mogę jedynie zadać pytanie: 


Jaką żoną chciałabym być? 


Mam 22l., nie jestem mężatką, narzeczoną, ani w żadnym związku, za to dzieckiem samego Boga i moich biologicznych rodziców.
W moim życiu nastąpił ten etap, że bardzo chcę "dokształcać" się i ulepszać jako kobieta i przyszła kandydatka na żonę, matkę... Wiem, że teraz jest ten jedyny moment kiedy mam na to czas, bo potem może być za późno. A lepiej uchronić się choć przed częścią błędów, przygotować się do przyszłej roli i zacząć pracować nad sobą już teraz.


Autorka zadaje ryzykowne pytania, które wręcz każą nam zajrzeć wgłąb samej siebie, dostrzec co zrobić by nasze małżeństwo było jeszcze lepsze i spojrzeć na swoją osobę z innej perspektywy, z perspektywy męża.
  • Co tak naprawdę jest dla mnie ważne?
  • Co czuje mój mąż, mając mnie za żonę?
  • Czy jestem skłonna zmienić swoją postawę?
  • Co mi da zbliżenie się do ciebie?
  • Jak to jest się ze mną kochać?
  • Dlaczego chcę być na ciebie wściekła?
  • Czy jest to możliwe, by razem wzrastać, gdy wszystko się rozpada?

Moje wybory wskazują na to 
co jest dla mnie ważne.


Linda opowiada o swoich przygodach w małżeństwie. Pisze, że my kobiety czasem musimy walczyć pomiędzy swoimi uczuciami a wolą. W takich chwilach pomocna jest modlitwa, ona pozwala dokonać odpowiednich wyborów, uspokoić samą siebie i odrzucić niepotrzebne myśli.


To Słowo Boże umożliwia zmianę

Nasz własny mąż powinien być dla nas najważniejszą osobą (nie należy zapominać, że jest jeszcze Bóg który powinien stać w centrum naszego małżeństwa). Życie bardzo często będzie nas stawiać w sytuacjach wymagających podjęcia wyborów. Starajmy się słuchać tego co ma do powiedzenia nasz mąż i nie wątpmy w niego nawet jeśli mamy jakieś wątpliwości. Mąż ma być naszym nr 1, nasze małżeństwo (a nie dzieci które kiedyś opuszczą dom) i mamy okazywać mu szacunek, nie lekceważąc go, bo tylko tak pokażemy mu, że go naprawdę kochamy i pomożemy stawać się jeszcze lepszym człowiekiem.


Małżeństwo to nie los na loterii 
ani zaangażowanie w coś, co rozgrywa się 
przed naszymi oczami jak przydługi serial. 
Dobre małżeństwo, tak samo jak prawe życie 
czy dobra sztuka, jest świadomym 
procesem twórczym. Jest to dzieło.
Kevin i Marilyn Ryan


Czy biorąc ślub ze swoim wtedy przyszłym jeszcze mężem myślałaś o waszym małżeństwie jak o świętym przymierzu?
Uważam, że w natłoku organizacji całej ceremonii nie wolno zapominać o najważniejszym, o celu tej podróży. Bogu zależy na waszym zjednoczeniu, bo małżeństwo to najświętsze zobowiązanie między dwojgiem ludzi. Przymierze jest wtedy, gdy dwoje ludzi staje się jednością.

Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, 
i staną się jednym ciałem 
(Rdz 2:24)


Nikt z nas nie jest idealny, ale nie wolno zapominać o zobowiązaniu jakie podjęliśmy przed Bogiem względem własnego męża. Pomyśl o sobie i o mężu jak o jednym ciele a wtedy łatwiej będzie Ci okazywać mu szacunek i dbać o wasze małżeństwo. Wasze małżeństwo jest uświęcone. W dniu ślubu Bóg w ponad naturalny sposób rozpoczął tworzenie z was jedności. 


Związek małżeński jako święte przymierze 
składa się z dwóch części: 
jedną wypełniasz ty, a drugą Bóg.


Każdy z nas codziennie musi wybierać, co jest ważne a co można odłożyć na później. Więc nie odstawiaj męża na dalszy plan ale uczyń go swoim priorytetem. Przypomnij sobie waszą przysięgę, jesteście jednością a lekceważenie jego potrzeb to tak jakbyś zaniedbywała własne ciało!
Trzeba pielęgnować relacje Bogiem i miłość z mężem. Zatrzymać się w tej codzienności i zastanowić się nad własnym małżeństwem. Bo ONO jest PRIORYTETEM. Nie unikajmy zaglądania w głąb własnej duszy, refleksji na temat własnej osoby, modlitwy Słowem Bożym. Ciągłe lękanie się nie jest dobre, zdajmy się na Pana i przelejmy na niego wszystkie swe troski.


Pozostał nam ściśle określony czas. 
Tylko Bóg wie, ile tego czasu będzie.

Czas płynie, chwile są ulotne a życie idzie do przodu. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że za chwilę kogoś z was może nie być - ciebie albo twojego męża, możesz nie zdążyć powiedzieć, zrobić czegoś istotnego, każdy szary dzień jest WAŻNY a nie mamy nawet czasu przyjrzeć się sobie nawzajem. Nie zauważamy tego, że małżeństwo to ciągły proces, a życie jest krótkie.


Stajemy się tacy, jakie są nasze myśli.


Krytyka, narzekanie, zrzędzenie, czy jak kto woli gderanie na męża nie jest pomocne ani dobre dla relacji małżeńskich. Szatan oszukuje, nas kobiety. Sprawia żebyśmy myślały np. że to zachowanie męża jest przyczyną naszych nieszczęść, kłopotów, cierpienia. My, kobiety mamy często zawężone pole widzenia. W rzeczywistości problem tkwi w naszej głowie, naszych myślach. Przypomnijcie sobie scenę kuszenia Ewy w raju. Rozumiecie już? 


Twoje życie będzie owocować tym, 
czym będziesz karmić swój umysł.
(Prz 23:7)



You Might Also Like

1 komentarze

A Ty co o tym myślisz? :-)

Czytam